Zaproszenie do Emotional Core Perception

 

Zaproszenie do odmiennego podejścia terapeutycznego – 

Emotional Core Perception (ECP) 

Bruno Adler

 

Wprowadzenie

Wielu uważa, że z natury jesteśmy agresywnymi i egoistycznymi zwierzętami, które muszą wcielać społeczne i moralne normy oraz regulować emocje, by kontrolować zwierzę w nas.

Nawet Zygmunt Freud zalecał sublimację instynktów.

Gdyby to była prawda, my ludzie bylibyśmy jedynymi zwierzętami na Ziemi muszącymi uczyć się jak żyć w funkcjonalny i satysfakcjonujący sposób. Od tysięcy lat próbujemy to robić, ale wciąż zdradzamy i zabijamy się nawzajem w imię miłości, sprawiedliwości lub też bez żadnej wyraźnej przyczyny. Ten sposób życia zdaje się być zakorzeniony w każdym z nas.

Czy jest możliwe dowiedzieć się dlaczego tak jest i czy istnieje jakieś wyjście z tego?

Myślę, że tak.

Zanim przejdę do szczegółów, pozwólcie, że opowiem wam moją historię i o tym, co mnie skłoniło do poszukiwania odpowiedzi na te pytania.

 

Mój ojciec pochodził z żydowskiej rodziny przemysłowców w Austrii. Moja matka pochodziła z katolickiej niemieckiej rodziny o artystycznych korzeniach. Jej brat Robert został oficerem SS w niemieckiej armii. Dzisiaj jestem w dobrych stosunkach z dziećmi Roberta, jak również z ich dziećmi.

Rodzina mojego ojca, z nielicznymi wyjątkami, prawie całkowicie została unicestwiona.

Siostra mojego ojca dzięki konwersji na protestantyzm, otrzymała wizę do Anglii i uniknęła śmierci.

Moi rodzice, przewidując rozwój wydarzeń w Europie, w 1934 roku przeprowadzili się do Libanu, zanim Niemcy zaanektowały Austrię. Zostawili mnie ośmioletniego wówczas, wraz z moim młodszym bratem, w ośrodku opiekuńczym w Wiedniu. Dopiero rok później wuj zabrał nas do Triestu i stamtąd wysłał statkiem do Bejrutu.

Byłem smutnym małym chłopcem, ponieważ musiałem opuścić mój kraj wraz z jego pięknymi górami, fantastyczną muzyką, przyjaciółmi i koleżanką, którą kochałem. Mojego brata separacja ta dotknęła chyba w mniejszym stopniu, ponieważ miał mnie. Całkowicie wypełniała mnie złość i nie cieszyłem się na spotkanie z rodzicami.

 

Podjąłem decyzję, że jeśli zostanę lekarzem, będę mógł lepiej zrozumieć siebie. Gdy miałem 18 lat rozpocząłem studia na Francuskim Wydziale Medycyny w Bejrucie, ale nie sprawiało mi to przyjemności. W swojej prostocie, myślałem wtedy, że przeprowadzanie sekcji myszy, czy mózgu nie da mi tych odpowiedzi, których szukałem. Ponieważ miałem odrobinę artystycznego talentu, zachęcano mnie bym zaczął studiować architekturę zamiast medycyny. Najpierw zostałem studentem „Ecole Jesuite d’ingenieur”, a potem „Ecole darchitecture de Beirut”. W czasie stażu poznałem znanego szwedzkiego architekta Petera von Celsing, z którym pracowałem przy projektowaniu pałacu dla emira Kuwejtu. W 1951 roku Peter zaprosił mnie do Sztokholmu. Po kilku latach pracy jako architekt w Szwecji i Hiszpanii, przeprowadziłem się wraz z rodziną do USA.

Tam spotkałem psychiatrę dr Elsworth Baker’a, który pracował z Wilhelmem Reichem. Przeczytałem jego książkę pt. „Man in a trap”, która wydała mi się bardzo sensowna. Uczestniczyłem w seminariach z psychologii na Wolnym Uniwersytecie Nowy York, wziąłem udział w kursie terapii rodzin w dziecięcym szpitalu w Filadelfii i rozpocząłem terapię u dr R. Blasbanda, certyfikowanego psychiatry i psychoterapeuty w Filadelfii.

 

Pewnego razu, we śnie, stanąłem przed budynkiem i zobaczyłem, że wychodzą z niego moi rodzice. Zawołałem ich, ale oni zdawali się mnie nie rozpoznawać. Powiedziałem do mamy: „Mamo, to ja, twój Bruno”. Odwróciła się i w ogóle nie zareagowała. Powiedziałem do taty: „Jestem Bruno”. Spojrzał łagodnie na mnie i tylko skinął głową. I wtedy wydarzyło się coś, czego nigdy nie zapomnę: zacząłem bezdennie płakać, bez żadnych hamulców, odkąd pamiętam – pierwszy raz w życiu.

 

Powróciłem do Goteborga w 1976 roku i tam na uniwersytecie kontynuowałem studia psychologiczne. W 1981 roku zdałem egzamin w Instytucie Psychologii w Goteborgu i zostałem akredytowanym psychoterapeutą.

 

Teraz, po sześćdziesięciu latach poszukiwań, rozmyślań i czterdziestu pięciu latach klinicznej pracy psychologicznej, stworzyłem metodę terapeutyczną, która może zabrać osobę z powrotem w podróż do jej początku. Konfrontacja z najwcześniejszą traumą i przekroczenie jej umożliwia wyleczenie tego rozszczepienia, które dotyka tak wielu z nas.

 

Obecnie mam 96 lat i wciąż cieszę się życiem i pracą razem z moją ukochaną żoną. Z pomocą nabytej wiedzy i doświadczenia pomagam innym znaleźć drogę powrotną do rdzenia ich istoty.

 

Na początek, popatrzmy z innej perspektywy na zwierzę, którym jesteśmy:

 

Jesteśmy jedynymi organizmami na Ziemi, które wyewoluowały w samoświadome i inteligentne istoty z prawie nieograniczoną zdolnością do rozwiązywania problemów i adaptowania się do niemal wszystkich zmian w naturze. Nauczyliśmy się budować domy i używać ognia, by się ogrzać. Możemy nawet dostosowywać otoczenie do naszych potrzeb i uprawiać żywność. Jeśli któregoś dnia Ziemia zderzy się z innym ciałem niebieskim, będziemy w stanie to przewidzieć i przenieść się na inną planetę. Teoretycznie, jako gatunek, moglibyśmy już zawsze żyć szczęśliwie.

Więc dlaczego budujemy bomby atomowe?

Dlaczego tworzymy iluzję życia zamiast samego życia? Dlaczego medytujemy albo śnimy na szczycie góry o nirwanie lub szukamy satysfakcji w pornografii czy narkotykach? Czasami możemy czuć się świetnie przez chwilę na drodze do stania się zwycięzcą, prezydentem lub milionerem albo do znalezienia ekscytującego partnera do życia. Jednakże, kiedy wracamy do codziennego życia i rutyny, kiedy gorączka naszej ekscytacji opada, wielu z nas czuje się rozczarowanych i sfrustrowanych, poszukując lidera, który nada znaczenie naszej egzystencji.

 

Austriacki psychiatra Wilhelm Reich (1886-1956) uważał, że gdybyśmy tylko mogli czuć pulsację strumienia życia w nas, upajać się oddychając naturalnie świeżym powietrzem i doświadczać całościowego kontaktu ciało-umysł-oczy, kiedy obejmujemy i poddajemy się ukochanemu partnerowi, moglibyśmy żyć inaczej. „Miłość, praca i poszukiwanie wiedzy” byłyby wtedy siłą napędową naszego życia i żaden Hitler, Stalin ani nikt z tysięcy przywódców w historii, nie mógłby zmanipulować nas do zabijania ani stawania się „męczennikami” w sprawie nierealistycznych ideologii.

Więc dlaczego potrzebujemy bomb atomowych? Dlaczego jest tyle nienawiści i podejrzliwości? Dlaczego potrzebujemy religii, politycznych ideologii, psychofarmacji, emocjonalnej regulacji, metod oddechowych, terapii poznawczo-behawioralnych itd., by kontrolować naszą destrukcyjność, egoizm, mentalne patologie i sado-masochistyczne potrzeby?

Dlaczego nie umiemy żyć w sposób funkcjonalny jak zwierzęta?

Potencjał by żyć w ten sposób jest w sposób widoczny obecny we wszystkich żyjących istotach, poza jednym wyjątkiem – ludźmi. Jesteśmy jak drzewa które próbują rosnąć prawidłowo, choć zasila je trująca woda.

Oczywistą rzeczą, którą należy zrobić w tej sytuacji, jest znalezienie i wyeliminowanie źródła tego, co wpływa na nasz rdzeń.

 

Jest wiele teorii na temat ludzkiego zachowania i jego rozwoju. Jedna z nich, która mnie wydaje się szczególnie logiczna jest następująca:

 

Ostre zmiany klimatyczne sześć-siedem tysięcy lat temu, w regionie usytuowanym pomiędzy Indiami a Północną Afryką, zmieniły żyzne ziemie w wysuszone pustkowia. To zmieniło zachowanie ludzi w tym regionie. Ludzie, by przetrwać, zaczęli być agresywni. Każde zwierzę zaczyna być agresywne, gdy zaczyna brakować żywności, lecz powraca do zwyczajnego stylu życia, kiedy warunki w przyrodzie powracają do normalności i pożywienie znów zaczyna być dostępne.

 

Z nami, ludźmi, było inaczej. Nie było powrotu do normalnego, satysfakcjonującego życia. Tak długo, jak mieliśmy dostęp do lasu i zdobyczy, nie było konfliktów ani wojen z innymi polującymi plemionami i żyliśmy w harmonii z przyrodą. Kiedy lasy zniknęły, zaczęliśmy zależeć od wody i rolnictwa.

 

Jednakże, wody zaczęło brakować, a konflikty pomiędzy ludźmi i plemionami narastały. Mężczyźni musieli stać się agresywnymi i okrutnymi wojownikami by bronić lub zdobywać dostęp do wody i ziem uprawnych. Te zmiany w zachowaniu zakłóciły naturalne mózgowe i fizjologiczne funkcjonowanie ludzkich ciał i umysłów, i przypuszczalnie zaburzyły naturalne relacje pomiędzy mężczyznami a innymi mężczyznami, mężczyznami i kobietami, rodzicami i dziećmi. Te zaburzenia zostały epigenetycznie zakorzenione i przekazywane z pokolenia na pokolenie. By życie społeczne było możliwe, w tych zakłóconych regionach, musiały rozwinąć się restrykcyjne religijno-moralne normy. Te sztywne normy podtrzymywały w ludziach dziedziczoną frustrację i agresję.

 

My ludzie, zostaliśmy uwięzieni w ten sposób w błędnym kole. Patriarchalna dominacja i agresja umożliwiła szybką ekspansję tych kultur. Około pięć tysięcy lat temu starą neolityczną Europę najechały plemiona ze Wschodu i ta zmiana w zachowaniu rozprzestrzeniła się jak epidemia na całym świecie i na zawsze wpłynęła na neurofizjologiczne funkcjonowanie w relacjach pomiędzy mężczyznami, kobietami i dziećmi. Obecnie to właśnie stanowi głęboką przyczynę wielu konfliktów, destrukcyjnych zachowań i problemów psychicznych ludzkości.

 

Kiedy zacząłem leczyć pacjentów za pomocą terapii psychodynamicznej i terapii poznawczo-behawioralnej, patologiczne objawy zmniejszały się, lecz zdolność pacjentów do tego, by czuć trwałą radość i energię życiową nie zwiększała się. Czegoś brakowało. Przeczytawszy o dwuocznym widzeniu i jego związku z interakcją dwóch półkul mózgowych, zacząłem sprawdzać widzenie moich pacjentów i zauważyłem, że prawie u każdego, nawet u mnie, występuje nieznaczne zakłócenie binokularnego widzenia. Próbowałem różnych sposobów, by zmniejszyć to zakłócenie i odkryłem, że może ono zostać cofnięte. To odkrycie, czterdzieści lat temu, otworzyło drzwi do nowego leczenia psychoterapeutycznego, które nazwałem Emotional Core Perception (ECP).

 

ECP jest procesem, który reaktywuje naturalny potencjał żyjących istot do interakcji na innych fizjologicznych i neurologicznych poziomach.

 

Teraz, kiedy badania naukowe na różnych uniwersytetach dowiodły, że frustracja u nowonarodzonych dzieci jest de facto konsekwencją epigenetycznie (poprzez pokolenia) odziedziczonego zaburzenia „sercowo-naczyniowej neurobiologicznej synchronizacji pre- i postnatalnej interakcji matki i dziecka”, jest właściwy czas, by wprowadzić ECP do praktyki psychoterapeutycznej i współpracy z pracownikami opieki zdrowotnej, którzy czują podobnie jak ja.

 

Zanim rozpoczniecie tę podróż, chciałbym byście zwrócili uwagę na to, co następuje:

ECP umożliwia doświadczenie sytuacji, które stworzyły dla ciebie przeszkodę, byś mógł/mogła stać się tym, czym mogłe(a)ś się stać. Umożliwia też przekroczenie tych przeszkód i odzyskanie dostępu do pełni swojego funkcjonowania.

ECP polepsza percepcję siebie jako części natury, jak również nasila doświadczanie miłości.

Miłość to emocjonalne pobudzenie. Wymaga zdolności do otwarcia się bez odczuwania lęku i do pełnego zsynchronizowania się fizycznie, mentalnie i neurologicznie z ukochaną osobą. Ta zdolność jest również warunkiem wstępnym znalezienia satysfakcji w pracy i w poszukiwaniu wiedzy. Bez zdolności do pełnego miłości, praca łatwo staje się kompulsywna, a wiedza destruktywna.

 

To, czego potrzebujemy, to sposobu na to, by skonfrontować i przekroczyć naszą wewnętrzną frustrację spowodowaną odziedziczonymi zaburzeniami neurobiologicznej synchronizacji. Frustracja ta wpływa nie tylko na pre- i postnatalną interakcję pomiędzy matką i dzieckiem, ale również na interakcję pomiędzy mężczyzną i kobietą, mężczyzną a mężczyzną, ojcem i dzieckiem.

 

Dla wielu pełne osiągnięcie tego celu nie będzie możliwe, ale nawet zbliżenie się do niego jest wspaniałym doświadczeniem, które ułatwi twoim przyszłym dzieciom osiągnięcie celu. Możesz rozpocząć pierwszą część tej podróży po prostu podążając za poniższą instrukcją. Prawdopodobnie będziesz potrzebować od czasu do czasu pomocy rozumiejącej wykwalifikowanej osoby, zwykle psychoterapeuty wyszkolonego w ECP, by pomógł ci pokonać przeszkody na drodze do twojego rdzenia.

ECP nie jest psychodeliczną podróżą i wymaga wielkiej pracy i odwagi.